Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny w ubiegłym roku uroczyście obchodził rocznicę 100-lecia autokefalii. Związane z obchodami wydarzenia, konferencje, prelekcje, konkursy itd. pokazały nam, jak wielkie znaczenie ma wspominanie takich znaczących rocznic. Dzięki pamięci historycznej mamy szansę lepiej rozumieć znaczenie minionych wydarzeń, na nowo poznać pewne zapomniane fakty czy też przekazywać wiedzę kolejnym pokoleniom. Rok 2024 był szczególny zwłaszcza w diecezji przemysko-gorlickiej, gdyż upłynęło wówczas 110 lat od męczeńskiej śmierci Św. Maksyma Gorlickiego oraz 30 lat od Jego kanonizacji.
Nie jest to koniec znaczących rocznic, gdyż w bieżącym, 2025 roku, mija 100 lat od Objawień Bogurodzicy na Św. Górze Jawor, zaś w przyszłym roku minie również 100 lat od wydarzeń rozpoczynających powrót Łemków do prawosławia. Jest to zatem niewątpliwie szczególny okres, przepełniony wspominaniem wydarzeń, które w sposób kluczowy zaważyły na naszej historii i wrażliwości – na tym, jaka dziś jest nasza Cerkiew. Za sprawą wydarzeń sprzed stu laty, Święta Góra Jawor, niegdyś po prostu – góra Jawor, nieoczekiwanie stała się miejscem nie tylko geograficznym, lecz miejscem leżącym w sercach tysięcy wiernych, którzy już pokoleniami przychodzą tam z modlitwą. Dziś ciężko sobie wyobrazić, aby tego szczególnego miejsca miało nie być. Dla ciężko doświadczonej losami historii ponad tysiącletniej diecezji przemysko-gorlickiej, dziś to właśnie Św. Góra Jawor stała się swego rodzaju duchowym centrum, do którego corocznie na święto ap. Piotra i Pawła po kilku dniach trasy przybywa pielgrzymka Bractwa Młodzieży Prawosławnej.

Symboliczne jest, że to właśnie na Św. Górze Jawor, którą 100 lat temu wybrała sobie Bogurodzica, dziś powstaje najwyżej położona w Polsce cerkiew, poświęcona tym trzem wielkim jubileuszom, tak ważnym nie tylko dla diecezji przemysko-gorlickiej, ale dla całej Cerkwi prawosławnej w Polsce. Dziś Św. Góra Jawor znajduje się na granicy pomiędzy Polską a Słowacją i znamy ją, jako teren porośnięty bujnym lasem, jednak nieco ponad 100 lat temu krajobraz tego miejsca wyglądał zgoła inaczej. Po zakończeniu I wojny światowej, kiedy upadła monarchia austro-węgierska, przebieg granicy odrodzonej Rzeczpospolitej ukształtował się w ten sposób, że przebiegała ona przez teren szczytu góry Jawor, która wówczas była polaną niemal zupełnie pozbawioną jakichkolwiek drzew. Nowy przebieg granic dla miejscowej łemkowskiej ludności był z pewnością trudnym doświadczeniem, gdyż wobec wytyczenia nowej granicy utrudnione było przemieszczanie się, przez co wielu ludzi straciło możliwość zarobkowania, rozdzielone zostały rodziny, zerwane relacje społeczne, a odwiedzanie dawnych miejsc pielgrzymkowych stało się bardzo trudne. Pomimo tych trudności czasem z powodów życiowej konieczności, zwłaszcza w czasach głodów i klęsk żywiołowych, które wówczas nie były rzadkością, a czasem również z potrzeby serca odwiedzenia rodziny czy odbycia osobistej pielgrzymki do miejsca, które znalazło się po drugiej stronie granicy, miejscowa ludność decydowała się na ryzyko i szlakiem wiodącym przez górę Jawor pod osłoną nocy często usiłowała przechodzić przez zieloną granicę. W ten sposób góra Jawor zaczynała być miejscem usilnej modlitwy, gdyż jej szczyt, będący odsłoniętą polaną, był najbardziej newralgicznym momentem przechodzenia granicy, gdzie często zdarzały się kontrole, toteż ludzie ją przechodzący zwykli modlić się tuż przed przejściem najtrudniejszego fragmentu, zaś tuż po dziękowali Bogu i Bogurodzicy za to, że udało im się ten fragment szczęśliwie pokonać. 21 września 1925 roku, późnym wieczorem, ze Święta Narodzenia Przenajświętszej Bogurodzicy, które uroczyście obchodzone było w czechosłowackim Gaboltovie, szlakiem wiodącym przez górę Jawor wracały trzy mieszkanki Wysowej: Glafiria Demiańczyk, Teodozja Demiańczyk oraz dziewczynka — Maria Gawlik. Jak tylko udało im się szczęśliwie pokonać najbardziej newralgiczny punkt przekraczania granicy, natychmiast zaczęły wznosić do Boga dziękczynne modlitwy. Wtem nagle oświeciło ich tak jasne światło, że można było liczyć źdźbła trawy. W pierwszym momencie kobiety stwierdziły, że zostały okrążone przez strażników i to oni je oświetlają, jednak nic takiego nie miało miejsca. Kiedy po zakończeniu modlitwy wstały, światło znikło. Nazajutrz pobożne kobiety zabrały ze sobą Martę Demiańczyk i poszły na górę Jawor pomodlić się – znów pojawiło się niesamowite światło. Wieść o cudownym zjawisku rozniosła się bardzo szybko po okolicy. Pewnego lata, kiedy to grad zniszczył większość upraw i zapanował głód, Glafiria Demiańczyk, będąc matką trojga dzieci, musiała udać się w poszukiwaniu chleba do Czechosłowacji. Jak zwykle, na szczycie góry pomodliła się i rozpoczęła wędrówkę przez najbardziej niebezpieczny fragment. Niestety, tym razem nie udało się – zatrzymali ją strażnicy i zawrócili. Zrozpaczona Glafiria poczęła się usilnie modlić i wtem znów ogarnęło ją światło, w którym dostrzegła postać Przenajświętszej Bogurodzicy, mówiącej: „Nie płacz. Idź do domu, Twoje dzieci będą syte…”. Zgodnie z poleceniem Bogurodzicy Glafiria Demiańczyk udała się do domu i wtem znów ogarnął ją strach, gdyż w oknach spostrzegła światło, dzieciom zaś nakazała surowo, aby pod żadnym pozorem nie rozpalały ognia. Okazało się jednak, że to jej krewny na wieść o nieszczęściu przyjechał z daleka przywożąc ze sobą kartofle i ziarno. Tak oto dzięki jej modlitwom i wstawiennictwu Bogurodzicy płacz i strach zamienił się w radość i szczęście. Od tego czasu Glafiria Demiańczyk codziennie już udawała się modlić na Św. Górę Jawor, zaś wiadomość o Objawieniu Bogurodzicy zaczęła się szeroko rozprzestrzeniać i coraz więcej ludzi zaczęło na własną rękę pielgrzymować w to miejsce, które uważali za święte.

Opisane wydarzenia były jedynie początkiem wielu cudów, które tam się wydarzały. Jednym z nich jest święta woda wypływająca ze źródła, którego wcześniej na górze Jawor nie było, a poprzez którą wielu ludzi dostąpiło uzdrowienia. Pomimo wielu trudności, wysiedleń, akcji „Wisła”, dziś po stu laty Św. Góra Jawor pozostaje kwitnącym miejscem modlitwy. Niegdyś pusta polana, aktualnie w dniu 12 lipca, w święto ap. Piotra i Pawła corocznie zapełnia się prawosławnymi pielgrzymami, zaś w miejscowości Wysowa-Zdrój, u podnóża Św. Góry Jawor, nieustannie trwa życie monastyczne. Szczególnie jest to ważne miejsce dla prawosławnej młodzieży, gdyż pielgrzymka na Św. Górą Jawor, która odbywa się już od 1991 roku, jest bez wątpienia centralnym i najważniejszym wydarzeniem dla Bractwa Młodzieży Prawosławnej diecezji przemysko-gorlickiej. Każdy uczestnik 13 św. Liturgii na Św. Górze Jawor ma bezpośrednią szansę odczuć, jak bardzo jest to miejsce uświęcone łaską Bożą, wstawiennictwem Przenajświętszej Bogurodzicy i modlitwą wiernych.

Historia Objawień Bogurodzicy na św. Górze Jawor pokazuje nam jasno jak niepojętne i pełne miłości jest działanie Wszechmogącego Boga, który swoją łaską zamienia płacz w radość i w każdej sytuacji daje człowiekowi nadzieję. Kto mógłby bowiem przewidzieć, że miejsce będące pustą polaną, przez którą ludzie bali się przejść, dziś okaże się miejscem modlitwy, do którego przybywają prawosławni pielgrzymi, gdzie pośród bujnych drzew i krzyży przez nich stawianych, sprawowana jest św. Liturgia na fundamentach budującej się cerkwi upamiętniającej trzy wielkie jubileusze: 100-lecie autokefalii, 100-lecie Objawień Bogurodzicy na św. Górze Jawor i 100-lecie powrotu Łemków do prawosławia.
Aleksander Mokrauz
fot: Aleksander Wasyluk